Review: Pravana Pastels Pretty in Pink.
I miss this color, so I decided to write a review about the toner, by which I started the whole short, cause lasting only a month adventure with pastel hair. But before I start whining about the sustainability of this product and all the other things that may interest you, let me complain about another case. Pastel pink is the color in which I feel the best, and which my hair has hosted for the second time. First time I had with it in the summer, when the right color has washed away. This was only a transitional stage, so we went without unnecessary complications. But now I realized that I would like to make a closer relationship. I did as I decided. It was a beautiful relationship. Short, full of complications and problems, but still beautiful.
Tęsknię za tym kolorem, więc postanowiłam dodać recenzję tonera, którym rozpoczęłam całą krótką, bo trwającą tylko miesiąc, przygodę z pastelowymi włosami. Zanim jednak zacznę marudzić na temat trwałości tego produktu i wszystkich innych rzeczy, które mogą Was zainteresować, pozwolę sobie ponarzekać na inną sprawę. Pastelowy róż to kolor w którym czuję się najlepiej, a który na moich włosach gościł po raz drugi. Pierwszy raz przeżyliśmy ze sobą w wakacje, gdy właściwy kolor się spierał. Był to tylko etap przejściowy, więc przeszliśmy to bez zbędnych komplikacji. Teraz jednak stwierdziłam, że chciałabym nawiązać jakąś bliższą relację. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Był to piękny związek. Krótki, pełen komplikacji i problemów, ale jednak piękny.
Well, out there you can see some color. And that they presented on the next day.
Due to the fact that I only used up half of the packaging, on the next day after school, I played in a hairdresser again and didn't diluting - got rid of the entire product. But there wasn't much of it, so I also helped myself by the pink foam from Venita Color Trends (on the tip) and rinse for hair in the same color. So I was a princess od candyland. Find me in the picture.
No dobrze, jakiś kolor tam widać. Tak natomiast prezentowały się następnego dnia.
Z racji tego, że zużyłam tylko połowę opakowania, następnego dnia po powrocie ze szkoły, pobawiłam się ponownie we fryzjera i już nic nie rozcieńczając - pozbyłam się całego produktu. Ale, że nie było go zbyt wiele, wspomogłam się też różową pianką Venita Trendy Color (na końcówki) i płukanką o tym samym kolorze. Tak zostałam księżniczką cukierkolandii. Znajdźcie mnie na zdjęciu.
Color was washing very nice and rather evenly. Unfortunately, he did it quickly. I don't know how quickly turn into blond, because every two days, or after washing, I spray them by a bit of pink hair rinses. In any case, even with the help of this magical liquid, toner was gone after three weeks.
I realize that I was dealing with a color that is extremely difficult to maintain, but I imagine that without any support, the toner will wash off after two weeks. A little bit uncool.
Now, unfortunately, we are separated, but I plan to renew this relationship per a year and half. Support me, okay?
Meanwhile, summing up - very nice price in relation to the the amount of product, but absolutely ugly in comparison with quality. The downside for some may be the fact that the toner is designed for bleached hair, what should be rather obvious.
Do I recommend it? Well, not really.
If you will be polite, this week I present to you a much cheaper alternative, while another time tell how to care about hair in color of pudding. I'm pudding creature, I know what I'm saying, trust me.
Kolor zmywał się bardzo ładnie i w miarę równomiernie. Niestety, robił to szybko. Nie wiem, w jakim tempie zamieniłby się w blond, gdyż co dwa dni, czyli po każdym myciu, spryskiwałam włosy odrobiną różowej płukanki. W każdym razie, nawet przy pomocy tego magicznego płynu, po tonerze nie było śladu już po trzech tygodniach.
Zdaję sobie sprawę, że miałam do czynienia z kolorem, który jest niesamowicie trudny w utrzymaniu, jednakże wyobrażam sobie, że bez jakiegokolwiek wsparcia, ten toner zmyłby mi się już po dwóch tygodniach. Trochę niefajnie.
Teraz niestety jesteśmy w separacji, ale planuję ponowić ten związek za półtora roku. Kibicujcie mi, ok?
Tymczasem, podsumowując - cena bardzo ładna w stosunku do ilości produktu, ale absolutnie brzydka w zestawieniu z jakością. Minusem dla niektórych może być też fakt, że toner przeznaczony jest do włosów rozjaśnianych, co powinno być raczej sprawą oczywistą.
Czy polecam? No nie bardzo.
Jak będziecie grzeczni, to za tydzień przedstawię Wam dużo tańszą alternatywę, a jeszcze innym razem opowiem, jak dbać o włosy koloru budyniu. Jestem budyniowym stworkiem, wiem co mówię, zaufajcie mi.
See you! c:
Do przeczytania! c:
Tęsknię za tym kolorem, więc postanowiłam dodać recenzję tonera, którym rozpoczęłam całą krótką, bo trwającą tylko miesiąc, przygodę z pastelowymi włosami. Zanim jednak zacznę marudzić na temat trwałości tego produktu i wszystkich innych rzeczy, które mogą Was zainteresować, pozwolę sobie ponarzekać na inną sprawę. Pastelowy róż to kolor w którym czuję się najlepiej, a który na moich włosach gościł po raz drugi. Pierwszy raz przeżyliśmy ze sobą w wakacje, gdy właściwy kolor się spierał. Był to tylko etap przejściowy, więc przeszliśmy to bez zbędnych komplikacji. Teraz jednak stwierdziłam, że chciałabym nawiązać jakąś bliższą relację. Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Był to piękny związek. Krótki, pełen komplikacji i problemów, ale jednak piękny.
The toner I ordered in early December from rockmetalshop.pl. I was thinking over some another La Riche Directions toner, but my attention was caught by (totally stranger to me) Pravana with its "pastels" line. On offer had mint, blue, pink, purple and coral. And all this in an interesting promising pastels. Of course I decided to rose. Price is 29.90PLN for 90ml.
Farbę zamówiłam na początku grudnia ze strony rockmetalshop.pl. Myślałam nad jakimś kolejnym tonerem La Riche Directions, ale moją uwagę przykuła (zupełnie mi obca) Pravana ze swoją linią "pastels". W ofercie mieli miętowy, błękitny, różowy, fioletowy i koralowy. I to wszystko w ciekawie zapowiadających się pastelach. Zdecydowałam się oczywiście na róż. Cena to 29.90zł za 90ml.
Farbę zamówiłam na początku grudnia ze strony rockmetalshop.pl. Myślałam nad jakimś kolejnym tonerem La Riche Directions, ale moją uwagę przykuła (zupełnie mi obca) Pravana ze swoją linią "pastels". W ofercie mieli miętowy, błękitny, różowy, fioletowy i koralowy. I to wszystko w ciekawie zapowiadających się pastelach. Zdecydowałam się oczywiście na róż. Cena to 29.90zł za 90ml.
The packaging is really cute, and above all - it seems huge. In comparison: we pay 27,99PLN for Directions, and this is a jar with a capacity of 88ml, although I don't know why, it looks like some 50ml.
Returning - interesting solution is the scoop on the packaging. I planned to use half and another half have for the next dyeing.
Opakowanie mają naprawdę urocze i przede wszystkim - wydaje się duże. W porównaniu: za Directions płacimy 27,99zł, a jest to słoiczek o pojemności 88ml, choć nie wiem dlaczego, wygląda na jakieś 50ml.
Wracając - ciekawym rozwiązaniem jest miarka na opakowaniu. Planowałam zużyć połowę, kolejną połowę mieć na następne farbowanie.
Returning - interesting solution is the scoop on the packaging. I planned to use half and another half have for the next dyeing.
Opakowanie mają naprawdę urocze i przede wszystkim - wydaje się duże. W porównaniu: za Directions płacimy 27,99zł, a jest to słoiczek o pojemności 88ml, choć nie wiem dlaczego, wygląda na jakieś 50ml.
Wracając - ciekawym rozwiązaniem jest miarka na opakowaniu. Planowałam zużyć połowę, kolejną połowę mieć na następne farbowanie.
Of course, I couldn't enter the plan. But let's move to the dyeing.
Apart from toner, bowls, brush and gloves, I used a conditioner. I added a bit to the toner that his color wasn't that sugary. As a result I also have more paint.
Oczywiście nie udało mi się wprowadzić planu w życie. Ale przejdźmy do samego farbowania.
Oprócz tonera, miski, pędzla i rękawiczek, użyłam też odżywki. Dodałam jej trochę do tonera, żeby jego kolor nie był aż tak cukierkowy. Dzięki temu mamy też więcej farby.
Apart from toner, bowls, brush and gloves, I used a conditioner. I added a bit to the toner that his color wasn't that sugary. As a result I also have more paint.
Oczywiście nie udało mi się wprowadzić planu w życie. Ale przejdźmy do samego farbowania.
Oprócz tonera, miski, pędzla i rękawiczek, użyłam też odżywki. Dodałam jej trochę do tonera, żeby jego kolor nie był aż tak cukierkowy. Dzięki temu mamy też więcej farby.
So - on unwashed hair (such 2-3 days) I just applied the paint. I always dye my hair when they look in such particular way, to not destroy them much. Although, to destroy the hair by ordinary toner, you must be really talented.
Above you can see how candy color is this pastel pink. While with the conditioner presented like that:
Więc - na nieumyte włosy (takie 2-3 dniowe) po prostu nałożyłam farbę. Zawsze farbuję włosy, gdy wyglądają w taki a nie inny sposób, żeby ich bardzo nie niszczyć. Choć żeby zniszczyć włosy zwykłym tonerem, trzeba mieć naprawdę talent.
Powyżej widzicie, jak bardzo cukierkowy kolor ma ten pastelowy róż. Tak natomiast prezentował się z odżywką:
Above you can see how candy color is this pastel pink. While with the conditioner presented like that:
Więc - na nieumyte włosy (takie 2-3 dniowe) po prostu nałożyłam farbę. Zawsze farbuję włosy, gdy wyglądają w taki a nie inny sposób, żeby ich bardzo nie niszczyć. Choć żeby zniszczyć włosy zwykłym tonerem, trzeba mieć naprawdę talent.
Powyżej widzicie, jak bardzo cukierkowy kolor ma ten pastelowy róż. Tak natomiast prezentował się z odżywką:
An hour passed, I washed off all from my hair, dried it up and looked at the effect. Or maybe on its absence?
Minęła godzina, zmyłam wszystko z włosów, wysuszyłam je i spojrzałam na efekt. A może na jego brak?
Minęła godzina, zmyłam wszystko z włosów, wysuszyłam je i spojrzałam na efekt. A może na jego brak?
Well, out there you can see some color. And that they presented on the next day.
Due to the fact that I only used up half of the packaging, on the next day after school, I played in a hairdresser again and didn't diluting - got rid of the entire product. But there wasn't much of it, so I also helped myself by the pink foam from Venita Color Trends (on the tip) and rinse for hair in the same color. So I was a princess od candyland. Find me in the picture.
No dobrze, jakiś kolor tam widać. Tak natomiast prezentowały się następnego dnia.
Z racji tego, że zużyłam tylko połowę opakowania, następnego dnia po powrocie ze szkoły, pobawiłam się ponownie we fryzjera i już nic nie rozcieńczając - pozbyłam się całego produktu. Ale, że nie było go zbyt wiele, wspomogłam się też różową pianką Venita Trendy Color (na końcówki) i płukanką o tym samym kolorze. Tak zostałam księżniczką cukierkolandii. Znajdźcie mnie na zdjęciu.
cr: A. Jeziorek |
Color was washing very nice and rather evenly. Unfortunately, he did it quickly. I don't know how quickly turn into blond, because every two days, or after washing, I spray them by a bit of pink hair rinses. In any case, even with the help of this magical liquid, toner was gone after three weeks.
I realize that I was dealing with a color that is extremely difficult to maintain, but I imagine that without any support, the toner will wash off after two weeks. A little bit uncool.
Now, unfortunately, we are separated, but I plan to renew this relationship per a year and half. Support me, okay?
Meanwhile, summing up - very nice price in relation to the the amount of product, but absolutely ugly in comparison with quality. The downside for some may be the fact that the toner is designed for bleached hair, what should be rather obvious.
Do I recommend it? Well, not really.
If you will be polite, this week I present to you a much cheaper alternative, while another time tell how to care about hair in color of pudding. I'm pudding creature, I know what I'm saying, trust me.
Kolor zmywał się bardzo ładnie i w miarę równomiernie. Niestety, robił to szybko. Nie wiem, w jakim tempie zamieniłby się w blond, gdyż co dwa dni, czyli po każdym myciu, spryskiwałam włosy odrobiną różowej płukanki. W każdym razie, nawet przy pomocy tego magicznego płynu, po tonerze nie było śladu już po trzech tygodniach.
Zdaję sobie sprawę, że miałam do czynienia z kolorem, który jest niesamowicie trudny w utrzymaniu, jednakże wyobrażam sobie, że bez jakiegokolwiek wsparcia, ten toner zmyłby mi się już po dwóch tygodniach. Trochę niefajnie.
Teraz niestety jesteśmy w separacji, ale planuję ponowić ten związek za półtora roku. Kibicujcie mi, ok?
Tymczasem, podsumowując - cena bardzo ładna w stosunku do ilości produktu, ale absolutnie brzydka w zestawieniu z jakością. Minusem dla niektórych może być też fakt, że toner przeznaczony jest do włosów rozjaśnianych, co powinno być raczej sprawą oczywistą.
Czy polecam? No nie bardzo.
Jak będziecie grzeczni, to za tydzień przedstawię Wam dużo tańszą alternatywę, a jeszcze innym razem opowiem, jak dbać o włosy koloru budyniu. Jestem budyniowym stworkiem, wiem co mówię, zaufajcie mi.
See you! c:
Do przeczytania! c:
No comments: