Kocia Kawiarnia Kociarnia w Krakowie.
Tydzień temu wpadłam na otwarcie nowej kawiarni w Krakowie i jednocześnie pierwszej takowej, w której można spotkać koty. Moje znajome pomagają tam jako wolontariuszki, więc od samego początku zostałam mile powitana.
Byłam ciekawa, gdyż fanpage tego miejsca lubiło już bodajże 15 tysięcy osób, zanim w ogóle zostało ono otwarte. Powód? Pewnie ciekawość. I oczywiście sam fakt, że ktoś w końcu zdecydował się coś takiego otworzyć.
Zdjęcia są beznadziejne, gdyż akurat zaczął się okres, w którym zaczęłam się pakować i przywozić wszystkie rzeczy do domu. Żałuję, ale i bez tego sobie poradziłam.
Wchodząc do kawiarni, musicie coś zamówić. To raczej oczywiste. Składacie zamówienie, a następnie wchodzicie przez podwójne drzwi (które w rzeczywistości są szafą) do oddzielnej sali pełnej kociaków. No dobrze, nie takiej pełnej. Podczas mojej wizyty było ich 7, podobno ma ich być około 14. Są one wzięte ze schroniska i jeżeli ktoś bardzo zżyje się z którymś z nich, będzie miał możliwość adopcji.
W kawiarni należy przestrzegać regulaminu, który dostępny jest też na facebooku Kociarni.
Nie wydaje mi się, żeby w jakimkolwiek stopniu ograniczał on klienta, a zwraca uwagę na potrzeby kociaków.
Kawiarnia składa się z dwóch pomieszczeń - większego, które widzieliście wcześniej i mniejszego, które zawiera antresolę, i które można sobie wcześniej zarezerwować. Co ciekawe, koty bardzo upodobały sobie tamto miejsce.
Na miejscu można oczywiście dostać kawę, herbatę, jakieś koktajle czy przekąski. A wszystko to w przystępnych cenach. Oprócz tego kawiarnia oferuje kilka książek!
To tylko kilka słów, bo byłam tam zaledwie raz i to jeszcze podczas dnia, gdy zjeżdżali się przedstawiciele różnych mediów, a ja nie lubię szastać swoim wizerunkiem na prawo i lewo. ^-^"
W każdym razie, wydaje mi się, że to świetne miejsce dla miłośników kotów, bo mimo, iż nie każdy jest w stanie pobawić się z jakimś stworzonkiem, które akurat znajdzie sobie inne, lepsze zajęcia, atmosfera jest wspaniała. I kawa też niczego sobie.
A co do faktu, że to nieetyczne... każdy ma swoje poglądy na ten temat. Nie wydaje mi się, żeby którykolwiek z kotów cierpiał w tym miejscu, czy ignorowane byłyby jego potrzeby. Poza tym właścicielka włożyła dużo pracy w to, żeby dostać pozwolenie na otwarcie kawiarni. I czy musimy w ogóle wspominać o tym, że zwierzakom jest tam zdecydowanie lepiej niż w schronisku, bo są kochane przez wszystkich klientów, obsługę i wolontariuszy, którzy są tam specjalnie dla nich?
No comments: