When you're camp counselor is a UNICORN.☆°.·
Hello kitties! It's finally time for my quick report from summer art workshops! I used to participate in them every year but now I'm an adult and I went there as a camp counselor.
Do you remember entry which I posted last year? It was mainly about a game inspired by Korean Running Man. If not, there's a link - click. I'm writing about this, because I'm going to tell you about the same thing. Not about Running Man but workshops (as you all already know ^-^").
Pamiętacie wpis, który opublikowałam w zeszłym roku? Był głównie o grze inspirowanej koreańskim Running Manem. Jeżeli nie, tutaj macie link - klik. Wspominam o tym, ponieważ będę wam pisać o tej samej rzeczy. Nie o Running Manie ale o warsztatach (co już właściwie wiecie ^-^").
First of all - yes, it was my first job. Kind of. It's said that if you're doing what you like, it's not really a job. Because you don't feel like working at all. I must admit that this year I was doing almost exactly what I used to do when I was a participant so I really enjoyed that workshops. So what I was doing? Of course taking care of my group (Which was amazing. I've got older girls from 11 to 16 years old. They were pretty polite and we had unspoken agreement that if they are okay with me, I'll be the same. I think it was quite good since I had few friends and cousins in this group). It's one of the most important things in counselor's work. Taking care of kids.
Na początek - tak, to była moja pierwsza praca. Tak jakby. Mówi się, że jeżeli robisz to, co lubisz, nie nazywa się to pracą. Bo nie czujesz, jakbyś pracował. Muszę przyznać, że w tym roku robiłam dokładnie to, co wcześniej robiłam jako uczestnik, więc naprawdę dobrze bawiłam się na warsztatach. Więc co robiłam? Oczywiście opiekowałam się grupą (Która była super. Miałam starsze dziewczynki od 11 do 16 lat. Były bardzo grzeczne i miałyśmy niewypowiedzianą umowę, że jeżeli one będę okay względem mnie, ja będę taka sama. Myślę, że to było całkiem dobre, biorąc pod uwagę, że miałam w grupie kilka znajomych i kuzynek). To jedna z najważniejszych rzeczy w pracy wychowawcy. Zajmowanie się dziećmi.
Na początek - tak, to była moja pierwsza praca. Tak jakby. Mówi się, że jeżeli robisz to, co lubisz, nie nazywa się to pracą. Bo nie czujesz, jakbyś pracował. Muszę przyznać, że w tym roku robiłam dokładnie to, co wcześniej robiłam jako uczestnik, więc naprawdę dobrze bawiłam się na warsztatach. Więc co robiłam? Oczywiście opiekowałam się grupą (Która była super. Miałam starsze dziewczynki od 11 do 16 lat. Były bardzo grzeczne i miałyśmy niewypowiedzianą umowę, że jeżeli one będę okay względem mnie, ja będę taka sama. Myślę, że to było całkiem dobre, biorąc pod uwagę, że miałam w grupie kilka znajomych i kuzynek). To jedna z najważniejszych rzeczy w pracy wychowawcy. Zajmowanie się dziećmi.
About things which I was also doing when I was one of the olders participants I can mention giving classes (this year from rhythmics, animation, creating songs and so on, unfortunately without dancing, because my girls didn't have time for this), organize a baptism (LOL, I really don't know how do you call this initiation of new participants) and helping other camp counselors.
Odnoście rzeczy, które robiłam także będąc jednym z najstarszych uczestników, mogę wspomnieć o prowadzeniu zajęć (w tym roku z rytmiki, animacji, tworzenia piosenek i tym podobnych, niestety bez tańca, bo dziewczynki nie miały już na to czasu), organizacji chrztu i pomaganiu innym wychowawcom kolonijnym.
Odnoście rzeczy, które robiłam także będąc jednym z najstarszych uczestników, mogę wspomnieć o prowadzeniu zajęć (w tym roku z rytmiki, animacji, tworzenia piosenek i tym podobnych, niestety bez tańca, bo dziewczynki nie miały już na to czasu), organizacji chrztu i pomaganiu innym wychowawcom kolonijnym.
But how exactly does the work of counselor looks like? Well, of course you have to be good in something. I'm lucky, because I can do many different things with kids - from creating a movie or mentioned animation, through dance, rhythmics and other music/artistic knowledge needed classes to basic things like sport, painting, walking and so on. But when you already have something what you can do with children, it's time for creating day schedule. This's usually created by boss ( . .)φ__ but I was able to help. And what's more? Keeping a class register, fighting with lack of sleep and probably more, but I can't remember.
Ale jak dokładnie wygląda praca takiego wychowawcy? Oczywiście trzeba być w czymś dobrym. Mam to szczęście, że mogę robić wiele różnych rzeczy z dziećmi - od tworzenia filmu czy wspomnianej animacji przez taniec, rytmikę i inne rzeczy wymagające wiedzy muzycznej / artystycznej, po rzeczy zupełnie podstawowe jak sport, malowanie czy chodzenie. Więc kiedy w końcu znajdzie się coś, co można poprowadzić, nadchodzi czas na stworzenie planu dnia. To zazwyczaj robi kierownik ale ja byłam w stanie trochę mu pomóc. A co poza tym? Prowadzenie dziennika, walczenie z brakiem snu i prawdopodobnie znacznie więcej, ale nie jestem w stanie sobie przypomnieć.
Ale jak dokładnie wygląda praca takiego wychowawcy? Oczywiście trzeba być w czymś dobrym. Mam to szczęście, że mogę robić wiele różnych rzeczy z dziećmi - od tworzenia filmu czy wspomnianej animacji przez taniec, rytmikę i inne rzeczy wymagające wiedzy muzycznej / artystycznej, po rzeczy zupełnie podstawowe jak sport, malowanie czy chodzenie. Więc kiedy w końcu znajdzie się coś, co można poprowadzić, nadchodzi czas na stworzenie planu dnia. To zazwyczaj robi kierownik ale ja byłam w stanie trochę mu pomóc. A co poza tym? Prowadzenie dziennika, walczenie z brakiem snu i prawdopodobnie znacznie więcej, ale nie jestem w stanie sobie przypomnieć.
I edited short video from this year's workshops. About purely formal things - this time we were in Poronin, so we also visited Zakopane or Gorące Źródła. We all later smell of sulfur. Of course, we went to Gubałówka and went down. Everybody.
It seems that I didn't organize nothing worthy more attention this year. There was only the baptism. A little more extreme than usual. Children had to climb the stairs made of rods barefood, then a puzzle was waiting for them, crossing the playground (everything until the end without shoes), drinking strange tea, obstacle course and a visit to godfather. And all this in the company of running and screaming haunted girls.
Zmontowałam krótki filmik z tego roku. Z takich rzeczy czysto formalnych - w tym roku byliśmy w Poroninie, więc zawitaliśmy też do Zakopanego czy do Gorącego Potoku. Wszystko później śmierdziało siarką. Oczywiście weszliśmy też na Gubałówkę i nawet z niej zeszliśmy. Wszyscy.
Wydaje mi się, że nie zorganizowałam w tym roku nic zasługującego na większą uwagę. Był tylko ten chrzest. Trochę bardziej ekstremalny niż zazwyczaj. Dzieci boso musiały wejść po schodach zrobionych z prętów, następnie czekała na nich zagadka, przejście przez plac zabaw (wszystko aż do końca bez butów), wypicie dziwnej herbaty, tor przeszkód i wizyta u ojca chrzciciela. A to wszystko w towarzystwie biegających i krzyczących nawiedzonych dziewczynek.
You had to wait a long time for this post, but for those who follows my on snapchat, this could be a nice break from the constant view of the same children. Once again I remind you about the new video and see you later!
Długo kazałam wam czekać na ten post, ale dla tych, którzy na bieżąco śledzą mojego snapchata, mogło się to okazać miłą przerwą od ciągłego widoku tych samych dzieci. Jeszcze raz przypominam wam o nowym filmiku i do zobaczenia!
No comments: